Od kilku dni na bieżąco informujemy państwa o postępach w poszukiwaniu
piosenkarki Iriny Ross. Dziewczyna zniknęła bez słowa zaraz po tym jak
dowiedziała się o zdradzie swojej agentki, Carli Mitchell. A jeśli dodać do
tego rozstanie z chłopakiem, wychodzi nam całkiem niezły „bigos” i załamanie. I
prawdopodobnie właśnie to było powodem ucieczki piosenkarki.
Jednak koszmar, którym od kilku dni żyli jej najbliżsi, właśnie się
skończył. Ross odnalazła się wczoraj wieczorem i obecnie przebywa w domu
rodzinnym. Nie wiadomo nic na temat jej stanu emocjonalnego, natomiast wiadomo,
że odnalazła ją matka na moście Waterloo. Ross była wyczerpana i zmarznięta,
ale wygląda na to, że wyjdzie z tego bez szwanku.
„Dziennik londyński” przesyła serdeczne życzenia szybkiego powrotu do
zdrowia!
Ostatnia noc nie należała do
najłatwiejszych. Irina była wyczerpana fizycznie i emocjonalnie. Wszystko ją
przytłaczało i nie miała sił, aby wykrztusić z siebie choć odrobiny chęci do
życia.
Obudziła się w południe i minęła
chwila nim zorientowała się, że znajduje się w swoim dawnym pokoju. Nic się w
nim nie zmieniło. Na ścianach wisiały te same plakaty, a w szafie były jej
stare ubrania. Uśmiechnęła się do własnych myśli i był to pierwszy uśmiech od
dłuższego czasu. Ostatnimi czasy nie miała zbyt wielu powodów do śmiechu.
Zarzuciła na ramiona szlafrok i
wyszła do salonu. Przy stole siedział ojciec, czytając gazetę, a mama krzątała
się w kuchni i przygotowywała obiad.
- Dzień dobry – powiedziała
nieśmiało.
- Dzień dobry.
- Jak się czujesz? – W pokoju
pojawiła się matka z herbatą oraz kanapkami dla Iriny.
- W porządku. Chyba. Dziękuję, że
mogłam tu zostać na noc. Nie przeżyłabym samotnej nocy.
- Zawsze możesz tutaj przyjeżdżać.
– Kobieta zajęła miejsce przy stole i czekała aż Irina zrobi to samo. Kiedy
dziewczyna usiadła obok i zabrała się za jedzenie, matka kontynuowała rozmowę.
– Irinko, razem z tatą chcielibyśmy cię przeprosić. To co się wydarzyło wiele
lat temu, w ogóle nie powinno mieć miejsca. Źle postąpiliśmy przez co wszyscy
cierpieliśmy przez długi czas. Wiedz, że cię kochamy i będziemy cię wspierać we
wszystkim co robisz.
- Dziękuję, mamo. Ja też
chciałabym was przeprosić. Zachowałam się szczeniacko. Marzenia całkowicie
zasłoniły mi oczy, a przecież wystarczyłaby zwykła rozmowa.
- Wszyscy popełniamy błędy – rzekł
ojciec. – Ale najważniejsze, że potrafimy sobie wybaczać. – Mężczyzna wstał z
miejsca i podszedł do córki, aby mocno ją uściskać. W oczach całej trójki
pojawiły się łzy, który zjednoczyły rodzinę na nowo.
Irina jakby na nowo znalazła w
sobie siły. Jej humor odrobinę się polepszył, bo odbudowywała relacje z
rodzicami. Przez kilka godzin nie odstępowali siebie o krok, pragnąc nadrobić
rozmowami stracony czas. A tematów im nie brakowało, bo nie odzywali się do
siebie przez kilka długich lat.
Wieczorem Irina wróciła do swojego
pokoju. Cięgle brakowało jej snu. Była to tylko błaha wymówka, bo dziewczyna
wciąż odczuwała brak Oliviera. Chciała pobyć sama, bo za każdym razem, kiedy
opowiadała rodzicom o nim, w oczach zbierały się jej łzy, którym teraz musiała
dać ujście.
Kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi
na jej policzkach pojawiły się słone krople. Położyła się na łóżku i skuliła
się w kulkę, przyciskając do piersi poduszkę, która z każdą sekundą stawała się
coraz bardziej mokra. Kiedy była na skraju rzeczywistości i krainy snu,
usłyszała delikatne pukanie, a zaraz potem ujrzała sylwetkę matki.
- Kochanie – powiedziała, wchodząc
do środka. – Chciałabym zapytać cię o Oliviera.
- Nie mam teraz na to siły, mamo.
- Powiedz mi tylko, czy ci na nim
zależy.
- Jak na niczym innym. Ale wiem,
że przesadziłam.
Kobieta usiadła na skraju łóżka i
chwyciła za rękę córkę.
- Olivier to najwspanialszy
mężczyzna jakiego w życiu poznałam. Jest czuły i wrażliwy, a jednocześnie męski
i bardzo silny. Chyba jako jedyny potrafi mnie okiełznać, a to nie jest łatwe –
powiedziała z uśmiechem. – Kocham go, ale wyrządziłam mu potworną przykrość. On
mi nigdy tego nie wybaczy.
- Wiesz, że cię szukał przez te
kilka dni?
- Tak, wspominałaś.
- Bardzo się o ciebie martwił. Od
zmysłów odchodził.
- Skąd o tym wiesz?
- Nie wiedzieliśmy, że zniknęłaś.
Przyjechał tutaj, aby sprawdzić, czy cię tu nie ma. Wtedy nam o wszystkim
opowiedział i zabrał do Londynu, aby pomóc w poszukiwaniach. Widziałam go,
kochanie. Był załamany i zdruzgotany. Bał się, że coś sobie zrobisz.
- I miał rację. Zna mnie. On jako
jedyny zna mnie jako Irinę Rossenberg, a nie Ross.
- Kiedy do niego zadzwoniłam i
powiedziałam, że jesteś cała i zdrowa, zaczął płakać, ale również bardzo się
ucieszył. Wie, że tu jesteś.
- Ale się do mnie nie odezwał –
rzekła smutno.
- Irinko, Olivier tutaj jest.
Przyjechał kilka minut temu. Siedzi z ojcem w salonie.
- Naprawdę? – Dziewczyna poderwała
się z miejsca i badawczo przyglądała się matce.
- Tak. Byłby tu już w nocy, ale
poprosiłam go, aby dał ci trochę czasu. Dzisiaj już nie mogłam go powstrzymać. Masz
ochotę z nim porozmawiać?
- Pewnie ostatecznie ze mną zerwie
– załkała. – Po co mu taka wariatka…
- Nie mów tak. Zaproszę go tutaj.
– Kobieta opuściła pokój Iriny.
Dziewczyna szybko wytarła rękawem
łzy z policzków i poprawiła włosy, związując je w koński ogon. Wyglądała
okropnie z podkrążonymi i zaczerwionymi oczami, bez makijażu i w luźnych
ciuchach, ale płacząc przez trzy dni nie mogła wyglądać inaczej.
Nagle drzwi się lekko uchyliły i
do środka niepewnie wszedł Olivier. Irina wstała z miejsca, i choć obiecała
sobie, że nie będzie płakać, to na widok Francuza łzy mimowolnie popłynęły jej
po policzkach. Giroud wyglądał perfekcyjnie, jak zawsze, choć na jego twarzy
dało się zauważyć zmęczenie.
- Hej – powiedział chrapowatym
głosem.
- Cześć.
- Jak się czujesz?
- Mam skłamać?
- Zdecydowanie nie.
- Beznadziejnie.
- To tak jak ja – odparł.
Zapadła głucha cisza. Para
patrzyła sobie w oczy, nie mogąc nacieszyć się swoim widokiem.
- Nie płacz, Iri.
- Nie mogę.
- Stałaś się bardzo małomówna –
powiedział z nieśmiałym uśmiechem.
Irina na ułamek sekundy spuściła
wzrok z Oliviera, po czym znów na niego spojrzała.
- Przepraszam cię – rzekła,
łamiącym się głosem. – Przepraszam za wszystko. Jestem okropna i na ciebie nie
zasługuję. I wcale ci się nie dziwię, że ze mną zerwałeś, ale…
- Co? Wcale z tobą nie zerwałem.
- Ale… Przecież odszedłeś…
- Zdenerwowałem się, ale nie
zerwałem z tobą. Nie jestem idiotą, Iri. Kocham cię przecież.
- A ja myślałam… Że mnie
nienawidzisz.
- Skąd! To ty miałaś powód, aby
mnie zostawić. Okłamałem cię.
- Bałeś się. Ja też się bałam.
Bałam się, że cię stracę.
- Irina, tak wiele się ostatnio
wydarzyło. Może powinniśmy zacząć wszystko od nowa, co? Bez kłamstw i
podejrzeń, bez zazdrości i pretensji.
- To dobry pomysł – powiedziała.
Jej serce się radowało, ale jeszcze nie potrafiła tego okazać. Starała się
zapanować nad własnymi łzami, ale te w ogóle nie chciały przestać płynąć. Stała
jak wryta, nie mogąc zrobić choćby najmniejszego kroku, a tak bardzo chciała
dotknąć Oliviera, przytulić go i pocałować.
Zrobił to za nią, jakby czytając w
jej myślach. Podszedł do Iriny i mocno ją objął, wywołując tym samym jeszcze
większą falę jej emocji.
- Nie płacz, wariacie – wyszeptał
jej do ucha.
- Przepraszam…
- Już w porządku. – Olivier wziął
twarz dziewczyny w obydwie dłonie i nieustępliwe patrzył jej w oczy. – Irina,
twoja mama wczoraj powiedziała mi, że znalazła cię na moście po drugiej stronie
barierki.
Dziewczyna ze wstydem pokiwała
twierdząco głową.
- Jak mogłaś?! Dlaczego chciałaś
to zrobić?! Nie pomyślałaś o mnie? – Był zły i wcale nie zamierzał tego
ukrywać.
- Myślałam o tobie cały czas.
- Więc czemu, Irina?! Czy w ogóle
pomyślałaś, jak będę się czuć?!
- Sądziłam, że mnie nienawidzisz,
że nie chcesz ze mną być. A ja nie chciałam żyć bez ciebie, Olivier. Kocham
cię.
- Wariatko! – Olivier mocno objął
dziewczynę. – Nigdy tego nie rób, rozumiesz?! Nawet nie próbuj!
- Nie będę.
- Obiecaj mi to. Nie przeżyję bez
ciebie. Nie może cię zabraknąć. Nie możesz zniknąć, rozumiesz?
- Tak – zaszlochała, kiwając
twierdząco głową. – Obiecuję.
Dobrze, że wszystko się ułożyło i zmierza ku lepszemu. Jestem ciekawa co nam zgotujesz w finale. <3
OdpowiedzUsuńNIE! NIE! NIE! Nie zgadzam się z tym, że za tydzień koniec;( Jedyny powód do radości to to, że Irina pogodziła się z rodzicami i miłość okazała się silniejsza od wszystkiego co złe:) Mam nadzieję, że szykujesz jakieś miłe zakończenie:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWszytko się jakoś wyjaśniło. Mam nadzieje ze teraz już Oliver i Irina będą mogli być szczęśliwi i nic im nie przeszkodzi w byciu razem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że Irina doszła do porozumienia z rodzicami i że pogodziła się z Olivierem. Tylko szkoda mi, że to już końcówka tego opowiadania...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że para się pogodziła :) Teraz wszystko zmierza ku szczęśliwemu końcowi. Czekam na nowość! :)
OdpowiedzUsuńTen odcinek jest taki słodki! Iri pogodziła się z Olim, a ich rozmowa była taka awwwwwwww. Na dodatek jej relacje z rodzicami bardzo się ociepliły. Szkoda, że za tydzień koniec, ale podejrzewam że zakończenie będzie szczęśliwe. Choć... wszystko możliwe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jenyy jak słodko, ja tu się w nich zakochuje, a ty mówisz, że zaraz koniec.
OdpowiedzUsuńNowy blog, zapraszam
http://sweet-y-me.blogspot.com/
I wszystko pięknie i ładnie. Pogodziła się z Olivierem i z rodzicami. :) I bardzo dobrze. Teraz będzie szczęśliwa. Taką mam nadzieję. Ale szkoda, że to już końcówka. Heh, dopiero co zaczynałaś tą historię. Strasznie szybko zleciało. Za szybko. :(
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Irina pogodziła się z rodzicami. Chyba każde z całej trójki - matka, ojciec i Irina zrozumieli swoje błędy. Teraz najważniejsze jest to, żeby chcieć je naprawić, a dalej wszystko zacznie się stabilizować.
OdpowiedzUsuńOlivier jest taki kochany. On tak szczerze się martwił o naszą główną bohaterkę. Może i nie powiedział Pannie Ross o dziecku, ale w gruncie rzeczy każdy z nas bałby się coś takiego powiedzieć drugiej połówce. Przecież właśnie poprzez zatajenie tej wiadomości Irina mogła go poznać i zakochać się w nim.
Ogromnie mnie cieszy, że Olivier i Irina pogodzili się. No i mam nadzieję, że główna bohaterka nie będzie próbowała następnym razem popełnić samobójstwa. Jest to głupota w momencie, kiedy wie, że ma przy swoim boku naprawdę kochają ją gromadkę ludzi.
Zastanawia mnie, co dalej będzie z Aaronem. Przecież powinna się z nim pogodzić. Chyba, że o tym było w poprzednim odcinku to mnie popraw.
Czekam na nowy.
Nie. Aaron pojawi się w kolejnym poście :)
UsuńTen rozdział był naprawdę piękny! Dobrze się czyta o rozwiązujących się problemach, powrotach do siebie zakochanych i godzeniu z najbliższymi. Irinie brakuje jeszcze tylko sztamy z Aaronem, dzięki czemu będzie mogła się uznać za osobę w pełni szczęśliwą :)
OdpowiedzUsuńLiczę też, że w ostatnim odcinku pojawi się synek Oliviera, Irina powinna poznać w końcu swojego przyszłego, mam nadzieję, pasierba:)
I jeszcze tylko cud miód scena z Olivierem. Kiedy mama Iriny opowiedziała jej jak jej szukał i wspomniała o jego płaczu na wieść o szczęśliwym pobycie piosenkarki w rodzinnym domu, sama miałam ochotę płakać
Także czekam na ostatni już :(
Cudowny :D Najlepiej jakby się w ogóle nie kończyło to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :D rozdział 4 http://firmera-en-el-amor.blogspot.com/ Liczę na opinię :D