12. Tragiczna forma Ross


Irina Ross nie imponuje formą w końcówce tego roku.
Wczoraj w londyńskim klubie „Paradise” odbył się ostatni akustyczny koncert piosenkarki. Dotychczas każdy jej występ był perfekcyjny, fani opuszczali lokal zachwyceni i nikt nie żałował jej ciepłych pochwał. Nie od dziś wiadomo, że Ross przykłada bardzo dużą wagę do swoich występów na żywo, dlatego też bilety na koncerty zawsze rozchodzą się w zastraszająco szybkim tempie. Wczoraj jednak było zupełnie inaczej, a fani – jako przyczynę spadku formy – upatrują sobie nową miłość wokalistki, piłkarza Oliviera Giroud.
Wczorajszy występ na pewno na długo zapadnie w pamięć widowni zgromadzonej w klubie. Najpierw musieli czekać na swoją idolkę pół godziny, aby później wysłuchiwać jej fałszywych dźwięków. Ross zapominała teksty piosenek, potykała się o kable mikrofonów i wzmacniaczy. Przez dwie godziny wydawała się nieobecna i smutna.
Według świadków zaraz po koncercie Ross wsiadła do swojego samochodu i odjechała w kierunku centrum miasta.
Cóż… Miejmy nadzieję, że piosenkarka szybko powróci do swojej dawnej formy, bowiem sylwestrowy festiwal za pasem, a Irina ma być jego największą gwiazdą. Jest znana z wielkiego show i trzymajmy kciuki, aby wszystko potoczyło się zgodnie z planem. 

Miłość to skomplikowane uczucie, które najczęściej wszystko psuje. Kobieta pragnie być kochana i szczęśliwa z wybranym mężczyzną, chce być centrum jego Wszechświata, chce dać mu wszystko o czym tylko marzy, ale w zamian oczekuje tego samego. Związek Iriny i Oliviera nie miał nic wspólnego ze standardowymi parami trzymającymi się za ręce, które spacerowały po londyńskich parkach.
Jej oraz jego sława wiele komplikowały, bo niemalże codziennie pojawiali się na pierwszych stronach gazet, które rozdrapywały rany i wciąż przypominały o bolesnych doznaniach.
Irina zamknięta w swoich czterech ścianach od dwóch dni nie opuszczała mieszkania. Nie przyjmowała żadnych gości, nie odbierała telefonu, który dzwonił niemalże nieustannie. Dobijali się do niej wszyscy, począwszy od Aarona, a na Carli i Olivierze kończąc. Była tak zła i smutna, że nawet pani Margarett dała wolne, bo nie miała ochoty wysłuchiwać jej mądrych, aczkolwiek nużących porad.
Znów usłyszała znany dzwonek. Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła numer należący do Oliviera. Piłkarz dzwonił do niej co pół godziny, nagrywał się na pocztę i przysyłał beznadziejnie głupie sms-y. Codziennie przychodził do jej mieszkania, dobijał się i krzyczał, ale Irina nie miała ochoty na niego patrzeć. To co zrobił podczas ostatniego koncertu było dla blondynki wystarczająco bolesne i nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Związek ten uważała za pomyłkę, która nie powinna się była zdarzyć.
Kolejny dzwonek był momentem kulminacyjnym, zapalnikiem, który podpalił Irinę.
- Daj mi wreszcie święty spokój! Spadaj! – wykrzyczała do słuchawki, poczym zalała się łzami.
Jeszcze jeden sygnał. Miała zamiar odebrać i nawtykać natrętnemu piłkarzowi. Chciała mu powiedzieć, że jest skończonym palantem i że to koniec, ale zanim wypowiedziała chociażby jedno słowo, usłyszała:
- Jadę do ciebie, a jak mi nie otworzysz to wzywam policję.
- I po cholerę tu jedziesz! – krzyknęła przez łzy, rzucając komórkę w stronę drzwi do sypialni.
Nie minęło piętnaście minut, a po mieszkaniu rozległo się dzwonienie do drzwi.
- Irina, wiem, że tam jesteś! Otwórz!
Wahała się. Serce mówiło – otwórz, ale rozum podpowiadał – kopnij tego palanta w dupę. Niech wie, co stracił.
- Irina!
- Czego chcesz? – Stanęła w drzwiach, skutecznie uniemożliwiając mu wejście do środka. Olivier spojrzał na swoją ukochaną, a w jego oczach pojawił się ból, strach, troska. Fakt, przez ostatnie dwa dni Irina o siebie nie dbała. Kąpiel, sen, jedzenie – wszystko to przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Wyglądała okropnie z potarganymi włosami, podkrążonymi oczami i brudnym ubraniem.
- Porozmawiaj ze mną. Proszę…
- Nie mamy o czym. Ja już skończyłam tą farsę. Nie chcę cię znać.
- Ale o co chodzi? O co poszło, Irina? Ja nie mam pojęcia, co ci się stało.
- Co mi się stało? – zaśmiała się ironicznie. – Jeszcze masz czelność przychodzić tu i pytać mnie, co się stało?!
Wykorzystując moment nieuwagi, Olivier zrobił pewny krok w przód i wtargnął do mieszkania blondynki.
- Boże, co tu się stało?
W salonie unosił się nieprzyjemny zapach, wszędzie były brudne naczynia i zużyte chusteczki higieniczne. Koło stolika do kawy leżał rozbity w drobny mak szklany wazon oraz zwiędłe już róże. Olivier objął wzorkiem całe pomieszczenie, a potem zmierzył od góry do dołu Irinę. Zauważył na jej stopie bandaż.
- Wszystko w porządku?
- Skaleczyłam się. Ale z grzeczności nie wskażę palcem przez kogo to sobie zrobiłam.
- Pogadamy?
Irina wzruszyła ramionami i wróciła na kanapę, na której spędziła ostatnie dwa dni.
- Co się stało? Powiedz mi.
- Chcesz wiedzieć? Okay, powiem ci. Po pierwsze: miałeś przyjść do mnie przed koncertem i zawieść mnie do klubu. Zamiast tego napisałeś mi głupiego sms-a, że Amelie się nie wyrobiła i musisz na nią zaczekać. Przez ciebie spóźniłam się na koncert, a mi się to jeszcze nigdy nie zdarzyło! Po drugie: przyjechaliście w połowie koncertu, a ja od zmysłów odchodziłam. Nie mogłam się skupić i wyobrażałam sobie niestworzone rzeczy! Od strasznego wypadku po dziki seks z twoją, pożal się Boże, przyjaciółeczką.
- Co?
- Po trzecie: tylko raz na mnie spojrzałeś! Śpiewałam, dwoiłam się i troiłam, aby jakoś zwrócić twoją uwagę, bo śpiewałam piosenki, które napisałam specjalnie dla ciebie, a ty nie oderwałeś wzroku od tej dziuni ani na moment! Te wasze uśmieszki, spojrzenia. Śmialiście się tak głośno, że nawet na scenie was słyszałam! A kiedy ona głaskała cię po ramieniu, to miałam ochotę zeskoczyć z tej sceny i rozszarpać ją na kawałki! Czy ty w ogóle masz pojęcie jak ja się czułam? Niemalże zdradziłeś mnie na moich oczach!
- O czym ty mówisz, Irina? Przecież nic takiego nie miało miejsca!
- Byliście o krok od pocałunku. Wszystko widziałam, Olivier! A najgorsze jest to, że wszystko działo się na oczach innych ludzi! Strasznie mnie upokorzyłeś – załkała, chowając twarz w dłoniach.
- Iri… – Olivier zbliżył się do dziewczyny i położył dłoń na jej ramieniu. – Źle to wszystko zinterpretowałaś. Naprawdę sądzisz, że jestem zdolny do zdrady? Myślisz, że robiłbym to w twoim towarzystwie? Nie jestem aż tak głupi.
Irina posłała mu złowrogie spojrzenie, co chłopak przyjął szybkim usprawiedliwieniem.
- Przepraszam cię za spóźnienie. Naprawdę tego nie chciałem, ale Amelie musiała chwilę dłużej zostać w pracy, a sama nie trafiłaby do klubu. Chciałem jej po prostu pomóc. A później zaczęliśmy rozmawiać o tobie. To dlatego byłem tak bardzo pochłonięty konwersacją i nie zauważyłem twoich starań. Opowiadałem Amelie o tobie, o tym jak bardzo jestem szczęśliwy, jak bardzo się wspieramy i…
- I co?
- I że cię kocham. Kocham cię jak wariat jakiś, i to dlatego wszystko psuję. Tak bardzo mi zależy, że czasami przesadzam i nim się obejrzę, wszystko legnie w gruzach. Chcę, aby było idealnie, chcę dla ciebie wszystkiego, co najlepsze. Chcę byś była bezpieczna i szczęśliwa. Staram się, kurczę, tak bardzo się staram, ale wszystko na nic. Przepraszam cię, Irina. Naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić.
- Myślałam, że ty i ona…
- Nie. Ja i Amelie nigdy nie byliśmy razem i nigdy nie będziemy. Uwierz mi, Iri.
- Ale ona jest taka piękna. I macie tyle wspólnych przeżyć, wspomnień i tematów. Czasami wydaje mi się, że wolisz ją ode mnie.
- Nigdy!
Atmosfera wciąż była bardzo napięta. Irina podchodziła nieufnie do słów piłkarza, bo przekonana była, że każdy facet plecie trzy po trzy w takiej sytuacji. Mimo wszystko pozwoliła mu się objąć, bo bardzo tego potrzebowała. Była zagubiona niczym mała dziewczynka, a tylko w ramionach Oliviera odnajdowała spokój.
- Nie chcę cię ranić, Iri – wyszeptał jej do ucha. – I nie mogę cię stracić. Za bardzo cię kocham, aby pozwolić ci odejść.
- Chyba rzeczywiście przesadziłam. Przepraszam cię za te cyrki, które odstawiam. To rzeczywiście wyglądało podejrzanie, ale przecież ja i Aaron wyglądamy podobnie podczas rozmowy. Wiele razy ludzie brali nas za parę.
- No widzisz. Ufaj mi.
- Postaram się. Wydaje mi się, że po prostu nie jestem pewna ciebie, twojego uczucia, naszego związku. Wiem, że wiele razy mnie zapewniałeś, ale chyba mam problem z głową, bo wciąż nie mogę tego zrozumieć.
- Damy dobie radę. Pokonaliśmy Carlę – zaśmiał się, przypominając sobie perypetie związane z agentką Iriny. – Więc chyba nic gorszego nie może nam stanąć na drodze.
- Coś w tym jest.
- Jeśli nie chcesz, to nie będę cię zmuszać do spotkań z Amelie. Ale ona wyjeżdża po Nowym Roku i chciałbym spędzić z nią jeszcze kilka dni. Masz coś przeciwko?
- Mam – odparła smutno. – Ale rozumiem, że to twoja jedyna przyjaciółka, więc nie będę robić problemów. I jeśli pozwolą mi terminy, to chętnie się do was przyłączę.
- Naprawdę?
- Postaram się. Mam teraz dużo pracy, bo zaczynam próby do Sylwestra, ale może raz albo dwa uda mi się z wami gdzieś wyskoczyć.
- Jesteś aniołem, wiesz? – powiedział i ucałował ją w czoło. – Prawdziwym aniołem.

__________
Wiecie co sobie uświadomiłam? Że piszę trzy opowiadania, a żadne nie jest o Realu! Trzeba to szybko zmienić :-)


10 komentarzy:

  1. No fakt.. Irina przesadziła, ale myślę, że każda kobieta by tak zareagowała. Ta dwójka do siebie pasuje i mam nadzieje, że żadna Carla ani Amelie ich nie rozdzieli. Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Irina zachowała się troszeczkę nietaktownie, przesadziła z tymi domysłami:) dobrze, że wszystko się ułożyło i jest ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwię jej się, że była taka zdenerwowana. To rzeczywiście musiało nie za ciekawie wyglądać. Szkoda tylko, że przez podejrzenia zepsuła swój własny koncert. Mam nadzieję, że na tym Sylwestrowym wszystko nadrobi i pokaże się z lepszej strony. Cóż, oby zapewnienia Oliviera były prawdziwe. Liczę na to, że między nim a Amelie rzeczywiście nic nie ma. Przez te kilka dni wszystko się może zdarzyć, ale lepiej, żeby nie. Bo jak go dopadnę... Nie no, dobra, żartuję :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ta zazdrość robi z człowiekiem hehe masakra! Irina powinna ufać Oliverowi! czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się że Irina trochę przesadza. Opowiada bóg wie jakie niestworzone rzeczy na temat Amelie i Oliviera. Zazdrość doprowadziła ją do okropnego stanu. Dobrze jednak że dała szansę wytłumaczyć się Olivierowi i się pogodzili.
    Pozdrawiam magi091.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie prościej od razu ze sobą pogadać? He he no cóż kobitki często przesadzają i jak widać Irina też. Mam nadzieje, że teraz wszystko im sie jakoś ułoży i Iri wypadnie świetnie na festiwalu :). Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Irina jest aż za bardzo zazdrosna o Amelie, ale też ma po trochu rację, tak samo zresztą jak i Olivier. Mam nadzieję, że już pomiędzy nimi nie będzie kłótni przez Amelie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Irina rzeczywiście zachowała się jak furiatka. Chociaż w jakimś sensie ją rozumiem - jest zakochana w Olivieru, więc na pewno troszkę inaczej interpretuje pewne sytuacje niż okazują się one w rzeczywistości.
    Bardzo się cieszę, że zdecydowali się na szczerą rozmową. No i że sama bez żadnego przymusu chce mu towarzyszyć przy spotkaniu z Amelie.
    Jedyne co mnie zastanawia czy Amelie rzeczywiście zniknie z ICH życia po Nowym Roku. Za bardzo nie chce mi się wierzyć.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże, ale z tej Iriny jest zazdrośnica. Okej, ja tutaj mam najmniej do gadania, bo sama jestem strasznie zazdrosna, ale no bez jaj... Zawaliła koncert z tego powodu, chcąc pokazać Oliverowi jaka jest wspaniała, a gazeta i tak ją zjechała, czyli jednak ta wspaniałość jej nie wyszła. Rozumiem, że miłość to cudowna rzecz, a zazdrość wszystko psuje, ale no cóż, Irina była profesjonalistką i rozczarowała mnie trochę, że zawaliła sprawę z powodu głupich wymysłów. Chociaż Oliver, moim zdaniem, też za wiele nie łapie. To że opowiadał Amelie o szczęściu z Iriną i tak dalej wcale nie usprawiedliwia tego, że przez cały koncert olewał własną dziewczynę. Mógł opowiadać Amelie o Irinie w kawiarni a nie na koncercie, bo przecież ona mu już wcześniej powtarzała, że nie lubi Amelie i ją skręca z zazdrości, więc w takich sytuacjach powinien ją zapewniać o swoich uczuciach etc. Jeśli oni się rozstaną to nie z powodu osób trzecich, ale z własnej głupoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Irina zazdrosna jest ;) Ale w sumie, nie ma o co, bo Olivier nie daje jej ku temu podstaw,a jest w niej zakochany do szaleństwa. Mam nadzieję, że ta jej chorobliwa zazdrość nie popsuje niczego między nimi...

    OdpowiedzUsuń