Życie bywa przewrotne. Jeszcze niedawno Irina Ross fundowała nam
prawdziwą uczuciową burzę. Skakała z kwiatka na kwiatek, zmieniała zdania i
chłopaka niczym rasowa famme fatale. Jednak od jakiegoś czasu znów jest tą samą
słodką dziewczyną, którą znamy z romantycznych ballad o miłości. Irina znalazła
swoją drugą połówkę – znanego piłkarza Oliviera Giroud, i zdaje się, że jest to
ten jedyny.
Para spotyka się od kilku tygodni. Są widywani razem niemalże
codziennie i niemalże wszędzie. Olivier dzielnie towarzyszy swojej wybrance
podczas długich sesji nagraniowych w studiu, wspiera ją podczas małych koncertów, które piosenkarska
daje w Londynie, chodzi z nią na wywiady i sesje zdjęciowe. Ross nie pozostaje
mu dłużna i jest teraz kibicem Arsenalu numer jeden. Nie opuszcza żadnego meczu
i dzielnie dopinguje swojego ukochanego na stadionie. Jeśli ktoś chce zobaczyć
wielką, prawdziwą miłość koniecznie powinien polubić profile Iriny oraz
Oliviera na Facebooku oraz Twitterze, bo para codziennie dzieli się swoimi
uczuciami z fanami. Do sieci trafiło już kilkadziesiąt wspólnych zdjęć, na
których obydwoje wyglądają na naprawdę szczęśliwych.
„Dziennik londyński” kibicuje temu związkowi i życzy wszystkiego
najlepszego na nowej drodze życia!
- Nie wiem, czym to było
spowodowane. Ostatnie pół roku było dla mnie bardzo męczące i wyczerpujące.
Zagrałam bardzo dużo koncertów, odwiedziłam mnóstwo miast w całej Europie.
Ciągle otaczali mnie ludzie z zespołu i fani, więc kiedy wróciłam do domu,
zdałam sobie sprawę, że jestem strasznie samotna. Przy moim zawodzie bardzo
trudno jest utrzymać jakiekolwiek znajomości, dlatego sądzę, że trochę mi
odbiło. Znajomość z Gregorem Lutzem była pomyłką, podchody z Olivierem również.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Teraz jestem bardzo szczęśliwa –
powiedziała Irina.
Siedząc na kanapie w programie dla
kobiet zrozumiała jak bardzo dziecinne było jej wcześniejsze zachowanie. Teraz
wszystko wyglądało inaczej. Od kilku tygodni chodziła na randki z Olivierem,
spędzała z nim wieczory, razem spacerowali po romantycznych zakamarkach
Londynu. Nie mogła wyobrazić sobie tego lepiej.
- Przygotowałaś niespodziankę dla
swoich fanów, prawda? Co to będzie?
- Wykonam mój singiel, ale nieco
zmieniony. Będzie to wersja akustyczna.
- W takim razie zapraszam cię na
naszą małą scenę. Dziękuję ci za wizytę, a państwa zapraszam już za tydzień.
Dobranoc – powiedział prowadzący w kwiecie wieku i zniknął za kulisami,
pozostawiając Irinę oraz jej muzyków sam na sam z publicznością.
Ostatnie dni dla Iriny były
naprawdę bardzo ciężkie. Miała mnóstwo pracy, ale nie narzekała, bo bardzo to
lubiła. Zbierała materiał na nową płytę, teksty pisały się niemalże same. W
końcu inspiracji jej nie brakowało, a Olivier był idealnym tematem na piosenkę.
Oprócz tego brała też udział w licznych koncertach, zbliżały się święta Bożego
Narodzenia, Sylwester, więc propozycji nie brakowało. Wakacje i okres
przedświąteczny to najbardziej pracowity czas w życiu artysty estradowego.
Właśnie zmierzała na salę prób,
kiedy w jej torebce zawibrował telefon.
- Dzień dobry – powiedziała,
uśmiechając się do słuchawki. – Co u pana słychać?
- Właśnie skończyłem trening i
szukam swojej księżniczki.
- A białego konia pan już ma?
- Konia nie, ale mam Ferrari –
zaśmiał się. – Co robisz?
- Jadę na próbę.
- Jaką próbę?
- Olivier, dlaczego ty mnie nie
słuchasz? Cały wieczór ci wczoraj o tym tłukłam.
- Wybacz, ale wczoraj grałem mecz,
a wieczorem jedyne o czym myślałem to poduszka. A więc, co to za próba?
- Jadę przećwiczyć ten nowy kawałek
o którym ci wczoraj mówiłam, ale pewnie nic z tego nie pamiętasz. No nie ważne,
opowiem ci jeszcze raz, ale przy kolacji. Później jeszcze jadę do studia
nagraniowego, o ile próba wypadnie dobrze i Carla będzie zadowolona. Nagramy
demo i wyślemy do wytwórni. Mam nadzieję, że im się spodoba.
- Na pewno, bo jesteś najlepsza.
Iri, słuchaj, a czy wieczorem możemy zjeść kolację na mieście?
- Dlaczego? Mieliśmy jechać do
ciebie.
- Wiem, ale chciałbym ci kogoś
przedstawić. To dla mnie bardzo ważne.
- Kogo?
- Zobaczysz wieczorem. Nie masz
nic przeciwko?
- Nie, dobrze. W takim razie po
nagraniu pojadę do domu się przebrać i przyjadę do…
- Restauracja „Złote maki”. Wiesz
gdzie to?
- Tak. Dobrze, to do zobaczenia.
- Pa pa!
Olivier był bardzo tajemniczy i w
ogóle nie było to do niego podobne. Irina miała wrażenie, że od kilku dni chce
jej o czymś powiedzieć, widać było, że bardzo się do tego zbiera, ale nie
nalegała, bo chciała, aby sam podjął tą decyzję. Czyżby wieczorem miała się
dowiedzieć, co trapi jej francuskiego chłopaka? Miała nadzieję, że to nic
złego. Chociaż jakby się temu przyjrzeć z bliska, to można wysunąć wniosek, że
przez ostatnie kilka tygodni uśmiech praktycznie nie schodził jej z twarzy.
Była szczęśliwa i zadowolona, bo życie prywatne i zawodowe szły w parze i nie
kolidowały ze sobą. Miała dziwne uczucie, że za dużo dobrego ją spotkało w
ostatnim czasie, więc teraz czas na jakiś tragiczny news. Ale nie uprzedzając
faktów… Dowie się wszystkiego wieczorem, wytrzyma do tego czasu.
Potrząsnęła energicznie głową, aby
wyrzucić z siebie złe myśli i skupiła się na drodze, którą musiała pokonać, aby
dostać się do sali prób.
~*~
Irina założyła na siebie krótką,
czarną sukienkę, i przejrzała się w lustrze. Zastanawiała się nad dzisiejszym
wieczorem oraz tajemniczym gościem, którego miała poznać. Olivier był bardzo
sympatycznym i lubianym chłopakiem, miał wielu znajomych – nie wątpiła w to,
jednak nie wspominał o bliskich przyjaciołach. Jedynie Aaron pełnił taką
funkcję, ale tego gagatka doskonale znała i nie musiała go poznawać.
Nałożyła na siebie płaszcz i
ostatni raz przeczesując blond włosy, wyszła z domu.
Restauracja „Złote maki” była
miłą, romantyczną knajpką w centrum miasta. Zawsze kłębiło się w niej mnóstwo
ludzi, o stolik trzeba było zabiegać przez długie tygodnie, dlatego Irina nieco
zdziwiła się, kiedy Olivier załatwił wszystko od ręki. A może planował to
spotkanie od dłuższego czasu? Coraz mniej podobał jej się ten wieczór. Nie
lubiła być zaskakiwana w ten sposób. Wolała wiedzieć co ją czeka.
Przy stoliku czekał już na nią
Francuz. Uśmiechnął się do niej i wstał z miejsca, aby pomóc jej pozbyć się
płaszcza oraz odsunąć krzesło. Zawsze zachowywał się szarmancko, dlatego był
tak bardzo pożądany przez żeńską cześć arsenalowskich kibicek.
- Jak próba i nagranie? – zapytał.
- W porządku. Wszystko się udało.
- Bardzo się cieszę. Mówiłem, że
jesteś najlepsza.
- Tak… Olivier, a gdzie twój gość?
- Ah, spóźni się. Prosi o
wybaczenie, bo dojeżdża z końca miasta. Wiesz jak centrum wygląda o tej porze
dnia.
Pokiwała głową na znak
zrozumienia.
Rozglądała się po lokalu,
dostrzegając mnóstwo pięknych dodatków. Drogie, wystawne lampy budujące
romantyczną aurę, drewniana boazeria na ścianach, stare obrazy. Wewnątrz unosił
się zapach świeżych kwiatów, które stały w eleganckich wazonach we wnękach
okien oraz na barze. Niemalże wszystkie stoliki były zajęte przez pogrążone w
rozmowach pary, trzymające się za ręce i posyłające sobie namiętne spojrzenia.
- Coś nie tak? – zapytał Olivier,
dostrzegając zdezorientowaną twarz piosenkarki. Jemu także nie było łatwo,
bowiem nie czuł się w pewnie. Dzisiejszy gość był dla niego bardzo ważny i
zależało mu, aby Irina zaakceptowała jego znajomość. Tym bardziej, że był
całkiem sam. Nie miał żadnej rodziny, a cały jego świat obracał się właśnie
wokół dzisiejszego gościa.
- Nie, wszystko w porządku –
odparła pośpiesznie, siląc się na miły uśmiech. – Po prostu nie lubię takich
niespodzianek, bo nie wiem czego się spodziewać.
- Sądziłem, że kobiety lubią być
zaskakiwane.
- Owszem – rzekła. Zirytowała się
lekko, bo Olivier nic nie rozumiał. Dlaczego facetom wszystko trzeba tłumaczyć
jak małemu dziecku? – Nie w tym rzecz. Byłeś bardzo poważny przez telefon i
zdenerwowałam się. Mam nadzieję, że nie masz żadnych kłopotów.
- Wręcz przeciwnie! – powiedział z
uśmiechem, całując jej dłoń. – Nie martw się. Po prostu bądź sobą, bo jesteś
wspaniała.
- Olivier…
- O! Już jest! – rzekł z
entuzjazmem, wstając z miejsca.
W drzwiach restauracji pojawiła
wysoka, zgrabna brunetka. Miała na sobie dopasowaną czarną spódnicę do kolan
oraz białą koszulę ozdobioną złotymi guzikami przy mankietach oraz kołnierzu.
Włosy opadały jej falami na smukłe ramiona. Była bardzo piękna i zwracała uwagę
płci męskiej – zwłaszcza swoimi dużymi, niebieskimi oczami, pełnymi ustami oraz
widocznymi kościami policzkowymi. Wyglądała jak supermodelka z pierwszych stron
topowych magazynów o modzie.
Podeszła do Oliviera oraz Iriny.
Jej ruchy były swobodne i wydawać by się mogło, że niemalże sunie ku nim,
mijając po drodze kolejne stoliki. Czas jakby stanął w miejscu, co wokalistce
nie bardzo się spodobało. Poczuła w sercu dziwne ukłucie, a spoglądając na
Francuza i jego oczy zrozumiała, że to zazdrość.
- Irino, proszę cię, poznaj. To
Amelie Castain, moja najlepsza przyjaciółka.
Blondynka przełknęła ślinę, kiedy
tylko usłyszała słowa najlepsza
przyjaciółka. Właśnie spełniały się jej najgorsze koszmary.
- Witaj, Irino – rzekła Amelie z
francuskim akcentem i wyciągnęła przed siebie delikatną dłoń. – Olivier bardzo
wiele mi o tobie opowiadał. Cieszę się, że wreszcie mogę cię poznać.
__________
Nowa postać :) Trochę tutaj zagości. Generalnie wszystko sobie przemyślałam i wiem, co i jak. Trudno mi przewidzieć ilość rozdziałów. Myślę, że zamknę się w około dwudziestu :) A tymczasem miłego czytania!
A tu mam dla Was wersję akustyczną piosenki. Enjoy!
Przyznaję, że czytałam ten rozdział z wielką nadzieją, że i wena do mnie wróci, bo ostatnio stoję w miejscu, co mnie doprowadza do szaleństwa, ale nieważne. To tak apropo. XD
OdpowiedzUsuńSielanka sielanką, oczywiste, że nie dasz im się sobą nacieszyć :) Coś czuję, że ta Amelie namiesza i to porządnie, nawet jeśli to tylko najlepsza przyjaciółka. Zwłaszcza tak piękna przyjaciółka. A nawet jeśli nie namiesza to znając charakterek Iriny, zdąży się o to przyczepić do Olivera. Ach ta zazdrość. Czekam na nowość.
Nadrobiłam szybko poprzedni roździał, podobał mi się, byli tacy słodcy i nareszcie postawili się Carli. Co do tego, to po słowach Oliviera od razu przeczuwałam kłopoty. Nowa koleżanka mi się nie podoba i pewnie dużo namiesza. Zazdrośc? Czyli Irina na prawdę go kocha. Pozdrawiam, czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuń~~magi091
Hmm... ta "przyjaciółka" coś czuję, że namiesza:p heh przyjaźń damsko-męska jest często nierozumiana przez partnerów głównych zainteresowanych. Czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńTo się porobiło. Jestem ciekawa jak się dalej potoczy to wszytko. wydaje mi się, że Amelie namiesza w relacja miedzy Olivierem, a Iriną, ale zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że przyjaciółka Oliviera namiesza w związku Iriny oraz piłkarza. Mam nadzieje, że szatynka polubi Irinę i nie będzie żadnych problemów. Czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Amelie może zaczął coś psuć pomiędzy Iriną i Olivierem. Mam jednak nadzieję, że się mylę ;)
OdpowiedzUsuńJestem troszeczkę zaniepokojona tą nową postacią, mam wrażenie, że jeszcze sporo namiesza... Najlepsze przyjaciółki pałętające się obok faceta nigdy nie są dobrą prognozą związku i coś czuję, że chyba jednak w tym aspekcie się nie mylę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. xxx [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]
Jakoś mi ta nowa postać nie pasuje. Coś czuje, że będą przez nią same kłopoty. A Iri i Oliwier nie raz przez nią się pokłócą.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że gazety będą po nich jeździć. Nie sądziłam, że tak przyjaźnie zareagują na związek Iriny i Oliviera. Ale cieszę się. Oj... coś mi nie pasuje ta dziewczyna. Przyjaźń. Pfff... ciekawe, na jak długo. A potem co? Romans? Haha, nie życzę Irinie, żeby musiała przez to przechodzić.
OdpowiedzUsuńNadrobiłam. Nadrobiłam połowę odcinków z tego opowiadania i powinnaś być ze mnie dumna :D
OdpowiedzUsuńWidać, że Dziennik Londyński bardzo przyjemnie zaakceptował związek Iriny i Oliviera. A nawet powiem, że mnie samej miło się o nich czyta, bo są tak bardzo w sobie zakochani, że aż im czasami zazdroszczę.
Ogromnie mnie cieszy fakt, że Irina postawiła przed Carlą tzw. ultimatum. Powiedziała jej, co należy do jej obowiązków, bo wcześniejsze zachowania Carli były z lekka chore i wykraczające poza jej kompetencje.
Końcówka mnie zaintrygowała. Zaskoczyłaś mnie pojawieniem się nowej postaci tej całej Amelie. Coś czuję, że nasza główna bohaterka będzie miała mnóstwo powodów do zazdrości. Irina nie jest jakoś przyzwyczajona, że ma się dzielić z kimś "ukochanym" :D
Chociaż mam dziwne wrażenie, że ta cała Amelie może nieźle namieszać w związku Iriny i Oliviera. Przecież jeśli ta Amelie rzeczywiście była jego przyjaciółką to czemu nie powiedział o jej istnieniu wcześniej tylko urywał ją przed wzrokiem i wiedzą naszej głównej bohaterki. Zastanawiające i to poważnie.
Czekam na nowy.