Wczoraj w godzinach wieczornych znana piosenkarka młodego pokolenia,
Irina Ross, widziana była w centrum Londynu. Gwiazda pokazała swoje zwykłe,
ludzkie oblicze i udała się na zakupy do apteki. I zaczęły się tam dziać
ciekawe rzeczy. Według świadków tego zdarzenia, w aptece wybuchła okropna
tragedia. Starsze małżeństwo próbowało zakupić bardzo drogie leki, jednak nie
wystarczało im gotówki na specjalistyczne medykamenty. Wówczas stojąca w
kolejce Ross zaoferowała swoją pomoc i zapłaciła za zakupy małżonków.
Według ekspedientki Irina zachowała się bardzo poprawnie, a po wyjściu
z apteki wdała się w krótką pogawędkę ze starszą parą.
Jak widać nawet tak wielka gwiazda jak Irina Ross, potrafi pokazać
swoją drugą twarz, jeśli tylko tego chce. Gratulujemy!
Irina ubrana w zwykłe dżinsy i
białą bluzkę z długim rękawem weszła do studia, w którym nagrywano program
śniadaniowy. Na planie właśnie toczyła się rozmowa prowadzących ze
specjalistami w dziedzinie zdrowego żywienia. Dziewczyna stanęła za
kamerzystami i w skupieniu przysłuchiwała się dyskusji, kiedy obok niej
pojawiła się Carla.
- Czytałaś? – zapytała szeptem,
aby nie przeszkadzać w nagraniu. Podała blondynce najnowsze wydanie „Dziennika
londyńskiego”, w którym pojawiła się wzmianka o jej podopiecznej.
- Tak, rzuciłam okiem. To nie byli
obcy ludzie, tylko moi rodzice.
- Poważnie? Nie wspominaj o tym,
bo wyjdzie, że nie dbasz o rodzinę.
- Bo nie dbam, mimo iż bardzo bym
chciała. Ale nie stanie się tak dopóki nie usłyszę od nich słowa „przepraszam”.
- Teraz to nieważne. Czytałaś moją
wiadomość, którą ci wysłałam?
- Nie miałam czasu. Spotkanie z
rodzicami mnie rozwaliło.
- Proszę cię, nie żartuj, Irina.
Nie wiesz co masz teraz powiedzieć.
- To mi powiedz.
- Wpadłam na genialny plan!
Obydwie chcemy, aby ludzie przestali łączyć cię z tym Giroud. To nie jest facet
dla ciebie, a poza tym ciągłe porównania do Beckhamów czy Shakiry i tego jej…
hm… no nie ważne – powiedziała, machając ręką. – W każdym bądź razie to nie
jest fajne. Zasługujesz na coś lepszego, nie? Sama sobie wykreujesz miłosną
historię. No więc, powiedz, że spotykasz się z kimś innym. Wtedy ten Giroud ci
przytaknie i sprawa będzie załatwiona.
- Ale ja nikogo innego nie mam.
- To teraz nie jest najważniejsze.
Dyskretnie zasugeruj, że nie chcesz rozmawiać o sprawach prywatnych, bo potem
wychodzą z tego takie cyrki jak ten z Giroud. A jutro poszukam kogoś, kto
zgodzi się pokazać z tobą na kilku imprezach. Najlepiej jakiś aktor albo koleś
z kapeli rockowej. Coś wymyślę.
- Jesteś pewna, że to dobry
pomysł?
- Najlepszy na jaki wpadłam.
Zaufaj mi, Irina. Idź się przygotować. Wchodzimy po reklamach. Aha! Ładnie
dzisiaj wyglądasz.
- Dzięki – odparła i poszła w
kierunku charakteryzatorni, w której siedział już Olivier. – Cześć – rzekła do
niego nieśmiało.
- Hej.
Zapadła niezręczna cisza, ale nikt
nie miał ochoty zabierać głosu. Sytuacja była co najmniej dziwna, zwłaszcza dla
Oliviera, który musiał powiedzieć na wizji słowa, które napisała mu Carla.
Jednak doskonale rozumiał sytuację. Był wielkim fanem Iriny Ross i ostatnią
rzeczą jakiej pragnął, było zniszczenie jej kariery.
- Witajmy po przerwie. Na naszych
kanapach są już kolejni goście: Irina Ross oraz Olivier Giroud – powiedziała
elegancka prezenterka do oka kamery. – Witajcie.
- Dzień dobry.
- Cześć.
- Ostatnio bardzo wiele mówi się
na wasz temat. Kilka brukowych gazet twierdzi, że jesteście parą. Portale
plotkarskie prześcigają się w newsach o waszym związku. Jaka jest prawda?
Irina oraz Olivier posłali sobie
spojrzenie, poczym piłkarz zabrał głos.
- To tylko plotki. Poznałem Irinę
całkiem niedawno, na jej koncercie. Od tamtego czasu spotkaliśmy się tylko raz
na mojej imprezie urodzinowej, na której zgodziła się zaśpiewać. To tyle.
- Ale klub opuściliście razem…
- Zgadza się. Odwiozłem Irinę do
domu, a potem wróciłem do siebie. Mamy dobry kontakt, bo jestem jej wielkim
fanem, ale nasze relacje są czysto przyjacielskie.
- Olivier jest kolegą mojego
kuzyna, dlatego też nasze spotkanie było nieuniknione. Ale przychylam się do
zdania Oliviera, mamy czysto przyjacielskie stosunki – rzekła Irina.
- A twoje załamanie nerwowe, które
rzekomo spowodowane było problemami miłosnymi?
- Nic z tych rzeczy – zaśmiała
się. – Mam się całkiem dobrze, nie ma mowy o żadnym załamaniu. Ostatnie dni
były dla mnie trudne, bo zakończyłam trasę i musiałam się przestawić na tryb
odpoczynku, poza tym ta prasowa nagonka nie była dla mnie łatwa. Na szczęście
wszystko wraca do normy. Czuję się świetnie i zabieram się do pracy nad nową
płytą.
- Wiele osób, zwłaszcza waszych
fanów, będzie zawiedzionych, bo oprócz nienawistnych komentarzy, wiele było
również tych przychylnych. Twierdzicie, że to przyjaźń. Czyli nie możemy liczyć
na rozwój sytuacji między wami?
- Zdecydowanie nie – wyrwała się
Irina. Spojrzała na agentkę ukrywającą się w kulisach. Carla badawczo
przysłuchiwała się rozmowie, co jakiś czas zapisując w swoim notatniku
pojedyncze słowa. Kiedy Irina zamilkła, spojrzała na nią i machnięciem ręki
oraz niesłyszalnym słowem „dalej”, zachęciła ją do kontynuowania wypowiedzi. –
Obecnie spotykam się z pewnym mężczyzną.
Irina uśmiechnęła się do
prowadzących, czego nie można było powiedzieć o Olivierze. Chłopak zareagował
bardzo gwałtownie na słowa koleżanki, ale nie dał tego po sobie poznać. Naprężył
się jak struna i posłał zaskoczone spojrzenie w stronę piosenkarki, ale ta
unikała jego wzroku.
- Ale proszę mnie nie pytać kto to
taki, bo i tak nie powiem. Na razie to nic poważnego, ale kiedy zdecydujemy się
na ujawnienie naszego związku, z pewnością dowiecie się o tym jako pierwsi.
- W porządku – odparła elegancka
kobieta. – W takim razie dziękujemy wam za wizytę. Cieszymy się, że wszystkie
plotki i niedomówienia zostały właśnie rozwiązane. Mamy nadzieję, że nie
będziecie więcej gwiazdami plotkarskich gazet, bo zdecydowanie lepiej wypadacie
w magazynach muzycznych i sportowych – zaśmiała się. – Życzymy wam wszystkiego
dobrego, a państwa – rzekła w stronę obiektywu kamery – zapraszamy na materiał
z wczorajszej premiery najnowszego filmu Woodego Allena.
Irina pośpiesznie opuściła plan i
zniknęła za kulisami, gdzie czekała już Carla.
- Świetna robota, naprawdę.
- Dzięki.
- Mam nadzieję, że teraz nikt nie
posądzi cię o romans z tym piłkarzyną – rzekła, kiedy mijał ich Olivier.
Chłopak spuścił wzrok i poszedł w kierunku wind. – Mam dla ciebie propozycję.
Co powiesz na wspólne śniadanie? Zasłużyłaś sobie na to. A potem możemy pójść
na wielki shopping! Co lepszego poprawi kobiecie humor, nie?
- Przepraszam cię, Carla. Zaraz
wrócę, dobrze? – powiedziała, całkowicie ignorując wcześniejszą wypowiedź
agentki. Pobiegła za Olivierem, któremu winna była przeprosiny.
W ostatniej chwili stanęła w
drzwiach windy, które się już zamykały. Wślizgnęła się do środka, pozostając
sam na sam z francuskim napastnikiem.
- Wiem, że jesteś na mnie zły. I
wcale ci się nie dziwię – powiedziała bez pardonu. – Chciałam cię bardzo
przeprosić za tą scenę, którą ci urządziłam w moim mieszkaniu. Przyszedłeś w
dobrej intencji, a ja cię posądziłam o taką straszną rzecz. Bardzo mi jest
przykro z tego powodu.
- Powinnaś czasami pomyśleć zanim
coś powiesz.
- Wiem, ale spójrz na mnie. Jestem
blondynką – powiedziała ze śmiechem, wskazując dłonią swoją głowę. Wywołała tym
samym uśmiech na twarzy piłkarza. – Bardzo cię przepraszam.
- W porządku. Przeprosiny
przyjęte. – Wyciągnął w jej stronę dłoń, którą Irina natychmiast uścisnęła. – A
więc… masz chłopaka…
- Nie mam! Cała ta szopka to
kolejny pomysł Carli, aby „oczyścić” mój wizerunek. Jakoś się z tego wykręcę.
- Łepska ta twoja agentka, ale
mogłaby się lepiej zająć promocją twojej ostatniej płyty. Jest naprawdę dobra.
- Płyta czy Carla? – zaśmiała się.
- Płyta oczywiście. Postać Carli
jakoś nie bardzo do mnie przemawia. Chyba jej nie lubię.
- Jak większość. Chciałabym ci
jakoś wynagrodzić te wszystkie szkody. W końcu pewnie tobie też nie było łatwo
z tymi wszystkimi plotkami.
- Tobie oberwało się bardziej.
- Bywa. Powiedziałeś, że jesteśmy
przyjaciółmi… Chyba trochę za wcześnie na tak duże słowo, ale pójdźmy tym
tropem. Czy przyjaciele mogą zjeść razem drugie śniadanie?
- Myślę, że będzie to bardzo na
miejscu.
- Świetnie – ucieszyła się,
klaskając w dłonie. – Znam cudowne miejsce, które na pewno przypadnie ci do
gustu. Mała kawiarenka, w centrum, ale o jej istnieniu widzą naprawdę
nieliczni. Uwielbiam to miejsce!
- W takim razie zgoda.
Irina napisała krótkiego sms-a do
Carli z informacją, że ma plany na resztę dnia i nici z ich wspólnego wypadu do
centrum handlowego. W odpowiedzi dostała bardzo długą wiązankę o
odpowiedzialności, moralności, konsekwencjach jej zachowania oraz fakcie, że
przed chwilą sama zaprzeczyła temu związkowi.
- „Sama mi kazałaś powiedzieć, że
moja znajomość z Olivierem to tylko przyjaźń. A przyjaciele – podobnie jak ty i
ja – jedzą czasami wspólnie posiłki” – odpisała z triumfalnym uśmiechem.
No! Cieszę się z postawy Iriny, naprawdę :) Może coś z Oliverem jednak się zdarzy, bo szkoda by było zaprzepaścić taką szansę. A Carla niech spada na bambus.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Irina postanowiła przeprosić Oliviera. Może akurat uda im się zostać przyjaciółmi :) Lub kimś więcej! Mnie również wkurza ta cała Carla. Niech spada! :P
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość :)
Ja na miejscu Iriny dawno już bym zwolniła Carlę z roboty, ta baba za bardzo dyryguje panną Ross i mówi jej, co ma robić. Irina powinna dać jej do zrozumienia, że ona też ma prawo do swojego życia i swojego zdania. Tak jak to zrobiła pod koniec rozdziału. Chodź nie zdziwię się jeśli w świat pójdą jakieś zdjęcia ze śniadania Ross i Oliwiera i dziennikarze znów będą szukac drugiego dna.
OdpowiedzUsuńAle pierwsze co powinna zrobić panna Ros to zwolnić Carlę.
Carla mnie powoli zaczyna denerwować, ustawia całe życie Iriny. Ja rozumiem, że to wszytko niby dla jej wizerunku, ale bez przesady. Natomiast Olivier na pewno coś czuje do piosenkarki, doskonale pokazywało to, jego zmieszanie, kiedy Irina powiedziała, że z kimś się spotyka. Mam nadzieję, że gazety zostawią w spokoju życie prywatne Rose, a ona będzie mogła robić co będzie chciała i nikt o tym nie napisze w jakimś artykule. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTak, jak Olivier, nie lubię Carli. Denerwuje mnie jej podejście do Olivera. A niby w czym on jest gorszy od innych facetów? Bardzo dobrze, że Irina wolała spędzić czas z nim niż z Carlą. Na pewno będzie to przyjemniejsze. Oby tylko gazety znów czegoś nie napisały. Ciekawe, jak ustosunkują się do jej kłamstwa o tym, że się z kimś spotyka, haha. :D
OdpowiedzUsuńCARLA MNIE WNERWIA! NO KURDE CO ZA OKROPNE BABSKO?! MÓWI IM CO MAJĄ ROBIĆ. NAWET OLIVIEROWI! NO CHOLERA JASNA! Zdenerwowałam się. (hahaha) Głupio trochę wyszła ta sytuacja. No i myślałam, że coś większego będzie się dziać w studiu. Jakeiś brudy itp. a tu miłe zaskoczenie. Roździał świetny, jak zresztą każdy na tym blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawam i życzę weny ;p
Nie lubię Carli, ale mniejsza xD Mam nadzieję, że to śniadanie ociepli stosunki pomiędzy Iriną, a Olivierem i może z czasem z ich przyjaźnie wyniknie coś więcej ;)
OdpowiedzUsuń