Jako że ostatnimi czasy wszelkie newsy dotyczące Iriny Ross są
niezwykle rozchwytywane, śpieszymy ze wszelkimi aktualizacjami na temat tej
młodej wokalistki. Z naszego źródła dowiedzieliśmy się, że w związku Iriny oraz
francuskiego piłkarza Oliviera Giroud, nie układa się najlepiej. Po burzliwym i
niezwykle namiętnym początku, przyszedł czas na pierwszy poważny kryzys. Para
nie widuje się od kilku dni, a znajomi piłkarza twierdzą, że związek ten to
bardzo tajemnicza sprawa, bo Olivier i Irina nie pokazują się razem publicznie.
Zupełnie jakby chcieli zataić przed światem swoje uczucia. Trochę to śmieszne,
bowiem obydwoje są bardzo popularni i rozpoznawalni. „Dziennik londyński” ma
nadzieje, że to tylko przejściowe problemy i niebawem będziemy mogli ogłosić
oficjalnie, że na naszym rodzinnym podwórku ponownie tworzy się związek na
miarę Beckhamów.
- Cześć – powiedziała Irina,
wchodząc do mieszkania swojego kuzyna Aarona Ramseya. – Dzięki za zaproszenie.
Ostatnio czuję się fatalnie.
- Przygotowałem kolację. Mam
nadzieję, że wciąż lubisz kluseczki według przepisu mojej mamy. Pamiętasz jak w
dzieciństwie obżeraliśmy się nimi do rozpuku?
- A masz sos grzybowy?
- No raczej – powiedział,
uchylając pokrywkę garnka i pokazując dziewczynie brązowy sos.
- Jestem twoja! – zaśmiała się. –
Pomóc ci?
- Przygotowałem jeszcze frytki na
później, ale przydałby się sos czosnkowy. Możesz go zrobić?
- Zawsze znajdziesz sobie jelenia
od czarnej roboty. Ale niech ci będzie…
- Jak tam praca nad nowym albumem?
– zapytał Aaron.
Kuzynostwo siedziało na kanapie w
niewielkim salonie piłkarza i zajadało się przygotowanym przez chłopaka
jedzeniem. Pyszne kluseczki popijali niezdrową Colą, a na stole czekały na nich
jeszcze kaloryczne frytki z kilkoma dipami. Nie przejmowali się niczym.
Siedzieli wygodnie, z nogami na stole, owinięci kocem po pachy, nie używali
widelców ani chusteczek. W tle leciała powtórka jakiegoś teleturnieju, który
widzieli już kilka razy. Prześcigali się w odpowiadaniu na pytania prowadzącego,
a największą radochę mieli, kiedy podczas wykrzykiwania odpowiedzi, z ust
wypadały im kawałki jedzenia.
- Tak sobie. Na razie zastanawiam
się nad przekazem.
- A ta melodia, co grałaś?
- Wzięła cię, co? Przyznam, że
mnie też. Pracowałam nad nią wczoraj do późnej nocy.
- No, proszę!
- A to twoja sprawka, bo
przysłałeś do mnie Oliviera. Co ci strzeliło do głowy, Aaron?
- Mam dosyć waszego smutku.
Powinniście się w sobie zakochać.
- Zajmij się swoim życiem
uczuciowym. W moje się nie wtrącaj, bo i tak się nie przebijesz przez Carlę.
- Kopnij ją w dupę! To zołza!
Nim Irina zdążyła zaprzeczyć,
usłyszała dźwięk telefonu dobiegający z jej torebki. Na ekranie pojawiła się
skupiona twarz agentki.
- O wilku mowa – rzuciła do kuzyna
i odebrała telefon. – Tak?
- Cześć. Słuchaj, sorry za tamto.
Poniosło mnie, ale sama rozumiesz. Musisz mnie informować o takich rzeczach. A
teraz do rzeczy. Umówiłam cię na jutro na wywiad do telewizji śniadaniowej.
Chodzi o te plotki o tobie i tym piłkarzu. Postaram się, aby i on tam był.
- Olivier? Ale po co? Zresztą, on
i tak pewnie nie przyjdzie – powiedziała, przypominając sobie jego wczorajszą
wizytę.
- Dlaczego?
- Tak mi się wydaje. Ale dobrze,
skoro to konieczne, to będę. Gdzie i o której?
- Dziewiąta rano, w stacji BBC. Ubierz
się normalnie, tak jak chodzisz na co dzień. Nie przesadzaj z ekstrawagancją,
to nie koncert. Pamiętaj, że jesteś normalną dziewczyną z sąsiedztwa.
- Yhym. Przyjęłam i zakodowałam.
- Wyśpij się. Do zobaczenia jutro!
Aha, zapomniałabym! Właśnie wysyłam ci e-maila z instrukcjami, co masz jutro
powiedzieć. Przeczytaj i najlepiej naucz się tego.
- Postaram się.
- Okay, to tyle. Do jutra!
- Cześć!
- Niech zgadnę, pewnie będziesz
się zbierać – rzekł, lekko poirytowany Aaron.
- Musze. Mam pracę domową.
- Mówiłem ci jak bardzo nie znoszę
tej Carli? Wredna małpa!
- Przestań…
- A co z frytkami?
- Zaproś jedną z twoich dziewczyn,
na pewno będzie jej smakować – zaśmiała się. – Oglądaj jutro rano program w
BBC. Nie pożałujesz.
- Co masz na myśli?
- Po prostu oglądaj – odparła,
przerzucając przez ramię torbę. – Cześć! – rzuciła, wychodząc.
- Iri! Iri! Co za durna baba –
rzekł do siebie, podnosząc z podłogi kartkę papieru, która wypadła z torebki
dziewczyny. Bez przekonania, ale rozłożył ją i przeczytał zapisane równym i
eleganckim pismem słowa:
Myślałam, że mam wszystko – jednak czegoś mi
brak
Myślałam, że mam bliskich – ale coś jest nie
tak
Moim życiem rządzą hieny, chyba słyszę już
syreny!
Nie mogę nic zrobić – bo nie mam siły
Chciałabym coś zmienić – lecz to temat
zawiły
Muszę sobie radzić sama, jestem jak tama
Jestem sama…
Wracając do domu Irina postanowiła
się przejść. Nie było zbyt ciepło, ale zważywszy na trudność dnia jutrzejszego,
zdecydowała się przewietrzyć umysł i ciało. Nie było to zbyt rozsądne
posunięcie, bowiem od rana miała problemy z gardłem, które prawdopodobnie po
dużym nadwyrężaniu, zaczynało pobolewać. Otuliła się szczelniej szalikiem i
weszła do apteki, aby zapobiec utracie głosu. Jakieś dobre lekarstwa na pewno
nie zaszkodzą, a przezorny zawsze jest ubezpieczony.
W aptece natrafiła na dużą
kolejkę. Przez chwilę zastanawiała się, czy aby nie poszukać innej, ale nie
chciała nadkładać drogi. Do domu pozostało jej zaledwie pięć minut. Zajęła
stosowne miejsce i wsuwając dłonie do kieszeni zaczęła rozmyślać o jutrzejszym
dniu i programie.
Pomysł Carli, sam w sobie, był
całkiem trafny. Raz i na zawsze rozwieje wszelkie wątpliwości brytyjskiej
prasy, określi swoje stanowisko w tej sprawie i później pozostanie mieć
nadzieję, że ludzie we wszystko uwierzą. Bo przecież to szczerozłota prawda.
Nic z Olivierem jej nie łączyło. Jednak konfrontacja z nim samym przed
kamerami, nie była już tak fajną ideą. Tym bardziej po ostatniej kłótni. Być
może źle postąpiła, mogła to jakoś inaczej rozegrać. Jednak była pewna swoich
racji. Postawało to tylko potwierdzić. Była przekonana, że jej się uda.
- Dlaczego ta kolejka się nie
rusza? – zapytała samą siebie, nie zdając sobie sprawy, że wypowiada słowa na
głos.
- Jakieś problemy przy kasie –
odparła kobieta, stojąca przed nią. – Biedni ludzie, nie mają pieniędzy na
leki, a choroba niestety bogatym się nie przytrafia. – Irina zmierzyła ją
wzorkiem. Postanowiła podejść bliżej, bo robiło się późno, a ona miała jeszcze
przejrzeć wiadomość od Carli.
Im bliżej kasy była, tym bardziej
jej serce przyśpieszało swego bicia. Starszy, siwy mężczyzna w szarej kurtce
oraz niziutka, pulchna kobieta w berecie i za dużym płaszczu, stali przy ladzie
farmaceutki i lamentowali. Zawahała się, ale doskonale rozpoznawała te głosy.
Płacz tej dwójki przeszywał jej serce, nie była w stanie go znieść. Miała żal
do rodziców, ale to jej jedyna rodzina. Chciała im pomagać, ale oni nie
pozostawiali jej wyboru. Nie chcieli jej pieniędzy, nie chcieli wsparcia.
Unosili się dumą i honorem, co nie pozwalało im na przyjęcie pomocy od córki.
- Proszę pani, ja nie przeżyję bez
tych leków – płakała kobieta. – Obiecuję, że wszystko spłacę w ratach, ale
błagam panią…
- Ja zapłacę – powiedziała Irina,
sięgając do torebki po portfel.
Rodzice zmierzyli ją wzorkiem, nie
wierząc własnym oczom. Było im wstyd, że Irina widzi tą scenę. Zawsze udawali,
że dobrze im się wiedzie, mimo iż ona sama doskonale zdawała sobie sprawę z
położenia własnych rodziców.
- Czy to wszystko? – zapytała w
stronę mamy. Kobieta lekko pokiwała głową. Nie patrzyła jej w oczy. Zwiesiła
głowę i ze wstydem wpatrywała się czubek własnych butów.
- A tych tabletek na serce pani
nie bierze? – zapytała farmaceutka.
- Biorę – odparła Irina. – Biorę
wszystko to, o co poprosiła ta pani. I proszę dorzucić do tego jakieś dobre
pastylki na gardło.
Irina oraz jej rodzice wyszli na
zewnątrz. Pogoda znacznie się pogorszyła, ale piosenkarka nie wiedziała, czy to
zimniejszy wiatr czy napięta atmosfera wywołuje u niej dreszcze.
- Proszę – powiedziała, wręczając
ojcu siatkę z lekarstwami.
- Niebawem przyślemy ci pieniądze.
- Nie trzeba. Dlaczego nie
poprosiliście o pomoc?
- Nie potrzebujemy pomocy –
odparła pośpiesznie matka i wyrywając się z uścisku męża, odwróciła się na
pięcie i poszła w kierunku przystanku autobusowego.
- Dziękujemy – wyszeptał ojciec.
- Tato…
- Do widzenia, Irino.
__________
Rozdział tzw. przejściowy; nieciekawy i nudny.
P.S. Tekst piosenki to moje "dzieło", chociaż nie wiem, czy akurat powinnam się tym chwalić :P Jest beznadziejny :)
- Wybacz mi to, Irino.
- Ok!
Oj tam, oj tam. Tekst piosenki wcale nie jest beznadziejny. Mi się podoba. Tym bardziej, że sama bym nie potrafiła czegoś takiego napisać. To miłe ze strony Iriny, że zapłaciła za leki swoich rodziców. Nie przypuszczałam, że są w takiej ciężkiej sytuacji. Czemu nie chcąc pomocy? Dlaczego tak okrutnie traktują Irinę? Nie rozumiem tego... A jej ojciec... czemu się nie zatrzymał, jak go wołała? To przykre. Mam nadzieję, że jej relacje z rodzicami kiedyś ulegną polepszeniu. Tyle dobrze, że jej podziękowali. Ech, zabrakło mi Olivera w tym rozdziale. ;d
OdpowiedzUsuńoj oj . nie jest taka zła, bywają gorsze :D szkoda, że nie pojawił si e Oliver i że tak krótka była akcja z Aaronem :(
OdpowiedzUsuńxx
Piosenka nie jest zła, mi się spodobała :) NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ODCINKA! Bardzo interesuje mnie akcja w programie śniadaniowym. Zapowiada się bardzo, bardzo, bardzo interesująco. No i spotkanie z rodzicami było bardzo przykre... Przejściowy? Takie też muszą być. Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego programu śniadaniowego :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, jakby Irina była na tyle silna, to by postawiła się tej całej Carli, dziewczyna jest marionetką w rękach swojej menager, tak to widzę, Co każe Carla, to zrobi Irina. Dziewczyna czasami powinna się postawić Może ten pomysł z telewizją śniadaniową nie jest zły, ale coś mi się wydaje, że mogę być przez to jeszcze większe problemy.
OdpowiedzUsuńTekst piosenki bardzo mi się podoba. Jest dobry :) Irina słucha się Carli i nie jestem pewna, czy dobrze robi. Wiem, ze jej manager dba o karierę i wizerunek, ale przesadza z uczeniem się kwestii. Szkoda mi rodziców Iriny, którzy niestety nie potrafią zwrócić się o pomoc. Ich córka mogłabym im pomóc. Czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie sytuacja z rodzicami Iriny. Nie myślałam, że maj oni takie problemy. Mam nadzieję, że Irinie uda się z nimi pogodzić i ułoży się pomiędzy nimi :)
OdpowiedzUsuń