Jeszcze nie tak dawno pisaliśmy, że życie Iriny Ross może przypominać
bajkę. Piękna i zdolna młoda kobieta, która ma talent, urodę, pieniądze i
sławę, której serce bije mocniej na widok przystojnego napastnika Arsenalu
Londyn – tak właśnie wyglądało życie Iriny Ross. Jednak od jakiegoś czasu
dziewczyna nie radzi sobie zbyt dobrze.
Po zakończeniu trasy koncertowej Irina zdecydowała się na krótki urlop,
jednak po tym jak przyłapano ją na randkowaniu z piłkarzem, dziewczyna
przechodzi załamanie nerwowe. Według naszych źródeł pokłóciła się ze swoim
chłopakiem oraz agentką, Carlą Mitchell. Nie opuszcza swojego apartamentu i nie
spotyka się ze znajomymi. Została całkiem sama…
Wychodzi na to, że Irina wcale nie jest tak idealna i nieskazitelna jak
to mówią jej fani. Gwiazda ma także drugą twarz – ciemną, kłótliwą i
egoistyczną. Została sama, bez wsparcia najbliższych. Może gdyby pohamowała
swoje ego i pomyślała o innych, Ross byłaby teraz na jakieś gorącej wyspie i w
towarzystwie ukochanego cieszyłaby się urlopem.
Irina przestała czytać gazety.
Codziennie pojawiała się wzmianka na jej temat, często totalnie wyssana z
palca. Nie wiedziała skąd ludzie czerpią inspirację, aby pisać te brednie. I
skąd oni to wszystko wiedzą? Jej kłótnia z panią manager odbywała się w jej
mieszkaniu, czyli miejscu totalnie odosobnionym. Ktoś musiał za tym stać. Jej
pierwszą myślą był Olivier, bo odkąd piłkarz pojawił się w jej życiu, spadały
na nią same problemy. Mógł powiadomić prasę, że wychodzą razem z klubu i jadą
do jej apartamentu. Nazajutrz poinformował ich o kłótni z Carlą – a teraz, po
tym jak nie odebrała kilku jego telefonów – wymyślił historyjkę z załamaniem
nerwowym.
Uciekła w muzykę ze swoimi
problemami. Zasiadła przy dużym, czarnym fortepianie, który stał przy szklanej
ścianie w salonie. Spoglądając na przykryte białą mgłą miasto, zagrała bardzo
smutną i melancholijną melodię. Wypływała prosto z wnętrza, skomponowała ją od
nowa, aby oddać to, co gra w jej sercu.
Zamknęła oczy i całkowicie oddała
się tworzeniu. Pochłonięta była przez muzykę, przez piękne dźwięki fortepianu,
przez melodię przepełnioną bólem i cierpieniem, ale i nadzieją na lepsze jutro.
Smutna ballada rozchodziła się echem po każdym kącie mieszkania, doskonale
oddając stan emocjonalny Iriny.
- Piękna melodia – usłyszała za
plecami. Aż podskoczyła ze strachu, a spod jej palców wyszła okropnie fałszywa
nuta. – Nie przestawaj, nie chciałem ci przeszkadzać.
- Aaron… Musisz się tak skradać?
- Drzwi były otwarte. Uznałem, że
to zaproszenie – zaśmiał się.
- Ta… Czuj się jak u siebie.
Młody piłkarz rozsiadł się na
kanapie, a nogi położył na szklanym stoliku do kawy. Nie za bardzo spodobało
się to Irinie, ale przemilczała sprawę, mając już dość sprzeczek. Stanęła za
kuchenną ladą i zabrała się za przygotowanie kawy.
- Co to było? Ta muzyka? –
zapytał.
- Nic takiego. Wymyśliłam na
poczekaniu. Fajne?
- Mega!
- Zaraz spiszę i może wykorzystam
na nowym krążku. Co u ciebie?
- Masz rację, pogadajmy o mnie, bo
u ciebie ostatnio za mało się dzieje – zaśmiał się. – Masz załamanie nerwowe?
- Nie czytaj tego szmatławca,
Aaron.
- Ale z Olivierem jest coś na
rzeczy, nie?
- Nic nie ma. Byłam zalana, nic
nie pamiętam i równie dobrze mogę go teraz oskarżyć o wykorzystanie seksualne.
Spędził ze mną cały wieczór w klubie, stawiał mi drinki i nie wiadomo, co mi do
nich dosypał.
- Co za bzdury!
- Sama już nie wiem… Odkąd się
pojawił, w moim życiu dzieją się dziwne rzeczy. Podejrzany z niego typ.
- Irina! Giroud to
najnormalniejszy, najporządniejszy i najbardziej odpowiedzialny facet jakiego
znam. Na lepszego trafić nie mogłaś. A że z tobą spał… Cóż, to tylko mężczyzna,
a ty jesteś piękną kobietą.
Irina pochwyciła kubki i zajęła
miejsce obok kuzyna, nie spuszczając z niego złowieszczego wzroku.
- Co robisz? – zapytał,
zaniepokojony jej wyrazem twarzy.
- Liczę do dziesięciu. I wiesz co?
Jestem na ośmiu i wcale nie jest mi lepiej – odparła, podając mu kawę.
- Iri, proszę cię… Znam Oliviera i
wiem, że to spoko facet. Muchy by nie skrzywdził.
- Więc dlaczego robi to mnie? Jaki
ma w tym interes, co?
- Uwielbiam być mężczyzną! –
zaśmiał się. – Wy, kobiety, jesteście takie… skomplikowane.
- Aaron!
- Dziewczyno, przecież dzwonił do
ciebie. Chciał pogadać i wyjaśnić sytuację. Nie ignoruj go, a wysłuchaj, wtedy
więcej zrozumiesz. A poza tym…
- Co?
- Nic… Muszę się już zbierać –
powiedział, wstając z uśmiechem z kanapy.
- Ej!
- Powiem ci tylko tyle, że Olivier
bardzo się zmienił. Czuje się winny i bardzo chciałby cię przeprosić. Daj mu tą
możliwość. A poza tym… Słuchaj, znam was nie od dzisiaj, tak? Wydaje mi się, że
ciągnie go do ciebie. A ciebie…
- Mnie?
Aaron wpatrywał się w kuzynkę z
chytrym uśmieszkiem. Nie chciał mówić za wiele, bo mógłby za to nieźle oberwać.
Irina bywała wobec niego agresywna, ale nie mógł się powstrzymać przed
rzuceniem drobnej aluzji.
- Iri, spójrz w lustro i przyznaj,
że Olivier jest ci obojętny. Trzymaj się, ślicznotko! Zadzwonię!
Blondynka podeszła do drzwi i
zamknęła je na klucz. Nie chciała kolejnych nieproszonych gości. Poczym
udała się do sypialni, w której stało duże lustro. Przez chwilę wpatrywała się
w swoje odbicie, próbując znać coś ciekawego, ale uznała, że te żałosne próby
odwrócenia uwagi od oczu, na nic się zdają. Napotkała swoje badawcze spojrzenie
i przełknęła głośno ślinę. Wzięła głęboki wdech i powiedziała:
- Olivier Giroud jest mi
całkowicie obojętny. – Stała w bezruchu, ciągle patrząc sobie w oczy. Jakby
czekała na jakąś reakcję sił nadprzyrodzonych, ale nic takiego się nie miało
miejsca. – Na razie – dodała, niemalże szeptem, odchodząc od lustra.
Usiadłszy na kanapie w salonie i z
kubkiem chłodnej już kawy, Irina spoglądała na przepiękną londyńską panoramę.
Trudno jest się przyznać do własnych uczuć, zwłaszcza, kiedy są one dość obce.
Nigdy prawdziwie nie kochała. Spotykała się z chłopakiem o imieniu Tom, ale
było to tak dawno, że niemalże o nim zapominała. A przecież całkiem niedawno
skończyła szkołę. Później był jeszcze niejaki Carlos, ale był to prowizoryczny
związek z producentem muzycznym, aby wyreklamować jej pierwszą płytę. Niewiele
miało to wspólnego z prawdziwą miłością. Była młoda i naiwna. Teraz, po
czterech latach w showbiznesie, nie zdecydowałaby się na taki wyimaginowany
związek. Nawet w celu reklamy.
Carla miała dość określone zdanie
na ten temat. Jednak jej łatwo było mówić. Wszystko przychodziło jej z
łatwością. W końcu najważniejsza była kasa, kasa i kasa… Nie rozumiała co to
znaczy kochać. Była tak inna od Iriny i aż dziw brał, że się nie pozabijały,
ale jako tako zaprzyjaźniły.
Z rozmyślań wyrwał ją dzwonek do
drzwi. Kolejny gość… Jak to się dzieje, że kiedy brakuje jej towarzystwa,
wszyscy są zajęci własnym życiem. A kiedy potrzebuje samotności i trochę
spokoju, to znajomi sobie o niej przypominają?
Zwlekła się z sofy i otworzyła
drzwi.
- Cześć – powiedział Olivier.
- Co tu robisz?
- Nie odbierałaś telefonów. Bałem
się, że coś ci się stało. – Mówił dość przekonywująco, ale Irina nie była
głupią blondynką. Posłała mu znaczące spojrzenie, pod którym nawet największy
twardziel by się ugiął. – No, dobra. Gadałem z Aaronem. Powiedział, że cię
zmiękczył.
Dziewczyna uśmiechnęła się do
swojego geniuszu i zaprosiła piłkarza do środka.
- Coś do picia?
- Nie, dzięki. Nie zajmę ci dużo
czasu.
- Siadaj – powiedziała, wskazując
kanapę.
- Przyszedłem, aby zapytać czy
wszystko w porządku. Twoja agenta nie wyglądała na sympatyczną, a poza tym
bardzo na ciebie najeżdżała.
- Jak widzisz jestem w jednym
kawałku.
- Cieszy mnie to – rzekł z
uśmiechem. – Mam nadzieję, że nie masz przeze mnie dużych kłopotów.
- Carla to typ, który musi się
wyzłościć, ale zaraz jej przejdzie i będzie układać wielki plan poprawy mojego
wizerunku. Wzór dla nastolatek nie może się szlajać po nocach z podejrzanymi
typami.
- To jest ich więcej? – zaśmiał
się. – A poważnie, to bardzo cię przepraszam.
- Nie ma za co. Chyba że o czymś
nie wiem…
- Co masz na myśli?
- „Dziennik londyński”.
- Uważasz, że jestem kablem?
- Nie wiem. A jesteś?
- Wiesz co? Przyszedłem tutaj, bo
było mi cię żal. Dużo na ciebie spadło i chciałem jakoś pomóc. Pomimo tego, że
się dobrze nie znamy, to jesteś ostatnią osobą na którą mógłbym donieść prasie.
Sądziłem, że to początek pięknej przyjaźni, bo dobrze się bawiliśmy w klubie, a
potem tutaj… Widzę, że to nic dla ciebie nie znaczyło.
- Nie unoś się, tylko zapytałam.
- Wiem, że życie ciężko się
doświadczyło, ale nie wszyscy faceci to łajdacy, a przyjaciele zdrajcy.
Sądziłem, że jesteś inna, normalna. Ale jesteś taka sama jak wszystkie. Chyba
nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Cześć! – powiedział i wyszedł, trzaskając
drzwiami.
- Tylko zapytałam… – wyszeptała do
siebie i pobiegła do sypialni, aby wypłakać się w poduszkę.
__________
Chyba zauważyliście, że Irina ma jakieś wahania nastroju, nie?
To chwilowe. I od razu Was uspokoję - to nie ciąża :)
W gazetach wypisują wszytko co im przyjdzie do głowy, no i teraz Irina ma kłopoty, ale nie powinna podejrzewać Oliviera, który nie jest jej obojętny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS Czekam na kolejny rozdział tutaj i na "śmiech dziecka"
Z tym "Śmiechem dziecka" to nieco skomplikowana sprawa, ale postaram się na styczeń coś przygotować. Jednak niczego nie obiecuję.
UsuńHa! Daję stówę, że to Carla. Nie wierzę, że to Oliver. Słabo chłopaka znam, ale halo, po co miałby wieszać psy na Irinie? W końcu uważał się za jej największego fana. Chociaż teraz, jak się zastanawiam, może on to wszystko specjalnie zrobił... Chciał się jej podlizać, bo nie ma to jak uwielbienie fanów + dodatkowo ze strony takiego faceta, przeleciał Irinę (mógł jej coś dosypać do drinka), i poleciał do mediów wypaplać wszysciuteńko. Tak myślę. Ale moim głównym podejrzanym i tak jest Carla. Jest odpowiedzialna za karierę Iriny, a ta przygaśnie, skoro Irina wzięła urlop, więc woli jakieś plotki na nią nasłać, żeby ludzie o niej wciąż gadali. Przecież to marketing. Tyle podejrzanych!
OdpowiedzUsuńPS Swietny gif!
nooo, zauważyliśmy zauważyliśmy, że Irina ma humorki :D potrafi strasznie się unieść, ale ogólnie dobra z niej dziewczyna. szkoda mi jej, że tak piszą o niej w prasie, mimo że niewiele to ma wspólnego z prawdą. no i ciekawa jestem, kto kabluje na nią do gazet.. grono jest zawężone - albo gosposia, albo carla, więc ktoś na pewno zawiedzie Irinę, bo Girouda nawet o to nie podejrzewam :P no chyba, że planujesz wprowadzić jakiegoś maniakalnego fana który za nią jeździ po mieście a potem włamuje się na klatkę i stoi pod jej drzwiami :DD olivier też się trochę niepotrzebnie uniósł w ostatniej scenie, rzeczywiście irina tylko spytała, a on zaczął się zachowywać jak .. eh no, po prostu głupio :P tak poza tym to szkoda, że nie pamięta nocy z Olim, mogłabyś ją opisać ^^ pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa mam pewną teorię, o której teraz nie będę mówić. Będę czekać na następne rozdziały i wtedy się przekonam, czy mam rację. :)
OdpowiedzUsuńIrina jest humorzasta, ale to jak każda kobieta :D Ja uważam takie zachowanie jako normalne. Jest mi jej szkoda, bo prasa nie daje jej spokoju, a przecież jezt zwykłym człowiekiem i no i jeszcze ta sytuacja z Olivierem.. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńIrina ma wahania nastroju? Ja bym raczej powiedziała, ze wahania nastroju ma Olivier. :D Przychodzi do niej w celu zawieszenia broni, a kiedy ona zadaje tylko całkiem rozsądne pytanie, on się unosi i z krzykiem wybiega z jej mieszkania. xD Bardzo mi przykro Oli, ale w ten sposób raczej kobiety nie zdobędziesz.
OdpowiedzUsuńCo do Iriny, ja się jej wcale nie dziwię. Żyje w ciągłym stresie, zawsze musi być idealna, grzeczna i poukładana, bo przecież obserwują ją miliony ludzi, dla których jest swoistym wzorem, przykładem do naśladowania. Raz sobie zaszaleje i już od razu są z tego powodu wielkie afery, gazety nie dają jej spokoju, menadżerka na nią krzyczy. Też bym miała dość. A że podejrzewała Oliviera? Cóż w tym dziwnego, był jedyną osobą, która była świadkiem tych wszystkich wydarzeń, to całkiem normalne. :P
Pozdrawiam. xxx [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]
Nie mogła poczekać z tym pytaniem jak już musiała je zadać? Widać, że chłopakowi na niej zależy i chciał się dowiedzieć jak z nią jest, a ona wyjeżdża od razu z takim pytaniem... Mam nadzieję, że wszystko szybko się jakoś ułoży. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńKrótki nooo! Chcę więcej! :D MA ZAŁAMANIE NERWOWE, BAŁAM SIĘ ŻE TO CIĄŻA, JAK DOBRZE ŻE JEDNAK NIE ;p Aaron proszę bardzo, wchodzi jak do siebie ;p AKCJA Z LUSTREM BYŁA BOSKA, ZACZĘŁAM SIĘ ŚMIAĆ I JUŻ TO SOBIE WYOBRAŻAŁAM :) Irina ma swoje humorki, ale i Olivier też jak widać... Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńBoże. Jacy ludzie czasami sa tępi, to się w głowie po prostu nie mieści. Jedno warte drugiego. Mogli sobie darować te docinki. Wystarczyło by powiedzieć krótkie przepraszam. Takie to trudne i skomplikowane? Oliwier powiedział, ale Irinka musiała wtrącić swoje trzy grosze. Bo mi się wydaje, że nie. Irina zachowuje się tak jakby wielka krzywda jej się zdała. Wie, że jest osobą publiczną, to wszystkie wzmianki o niej w brukowcach, powinny być dla niej normalnością, więc powinna mieć to gdzieś. A się tym przejmuje.
OdpowiedzUsuńNiech się ogranie.
Nie rozumiem, czemu Oliver tak zareagował, gdy go zapytała, czy wygadał wszystko prasie. Miał prawo się zdenerwować, ale tak samo ona miała prawo go podejrzewać. Przecież go nie zna. Chyba nie liczył, że zaufa mu po tak krótkim czasie? Będąc na jej miejscu pewnie też bym go podejrzewała, ale mam nadzieję, że mimo wszystko, pogodzą się. Stawiam na Carlę. Może to ona ma już dość Iriny i podkablowała prasie? A może chciała po prostu, żeby poświęcono Irinie więcej uwagi? A to, czy będzie postrzegana ze złej, czy dobrej strony, nie miało dla Carli znaczenia. Chociaż może to jednak nie ona. Może jacyś wścibscy dziennikarze obserwują dom Iriny. Wcale by mnie to nie zdziwiło. Cóż, popiszą, popiszą i im się znudzi. Zajmą się kimś innym. Ale kiedy? Oby tylko Irina nie straciła fanów przez te artykuły. Wiesz, że ze wszystkich Twoich opowiadań (tych obecnych) to najbardziej lubię? Nie wiem czemu, ale najlepiej mi się je czyta, choć wszystkie są świetne. Ale to najlepsze :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Olivier zareagował na pytanie Iriny trochę za ostro. Ale mam nadzieję, że dojdą do porozumienia i pogodzą się :)
OdpowiedzUsuń